Oferta firmy Magari z Łodzi dzieli się na dwie główne części: lakiery do drewna oraz okleiny naturalne – obie grupy produktów są względem siebie komplementarne. W rozmowie z nami Piotr Kłys, właściciel przedsiębiorstwa, przekazał nam szereg cennych informacji przydatnych każdemu, kto będzie nabywał forniry.
MMiA: Proszę przybliżyć nam Państwa ofertę w zakresie oklein naturalnych.
Piotr Kłys: Okleinami naturalnymi zajmujemy się stosunkowo krótko, bo od 2007 roku. Z racji dobrych relacji z rynkiem włoskim rozpoczęliśmy import oklein egzotycznych i europejskich właśnie z tego regionu. Znajdują się tam wyspecjalizowane przedsiębiorstwa, które zajmują się cięciem/skrawaniem oklein z całego świata. Pierwsze dostawy były skromne i zawierały 2-3 gatunki oklein. Jednak nasi klienci, dowiedziawszy się o nowym asortymencie, zaczęli zadawać pytania na temat dostępności innych oklein. W ten sposób dorobiliśmy się zapasów magazynowych ponad 20 gatunków fornirów w dwóch, trzech klasach jakości i 2-3 grubościach okleiny. Obecnie mamy gatunki, które przyjechały z Azji, Afryki i obu Ameryk. Ważne dla mnie jest to, że wszystkie pochodzą z certyfikowanych obszarów leśnych oznaczonych znakiem FSC. FSC to międzynarodowa organizacja zajmująca się racjonalną i odpowiedzialną gospodarką zasobów leśnych na całym świecie.
MMiA: Na Państwa stronie internetowej poza fornirami wydzielone są jeszcze trzy grupy wyrobów: obłogi naturalne, czeczoty oraz okleiny rzekome. Czym różnią się one od siebie?
P. K.: Słowo fornir ma wiele znaczeń. Pokrótce jego historia wygląda tak. Drzewo rosnące w lesie, przeznaczone do pozyskania z niego forniru, weźmy na przykład dąb, ścinane jest przez drwala. Konar drzewa, po usunięciu gałęzi, rozcinany jest na 3 lub 4-metrowe kłody i w takim stanie dostarczany jest do przedsiębiorstwa, które zajmuje się skrawaniem. Na miejscu, po obróbce wodno-termicznej, pień jest montowany w dużych rozmiarów skrawaczce, która jest daleką krewniaczką tarki do krojenia ogórków na plasterki. Taki pień jest w kilka, kilkanaście minut cięty na plasterki grubości zadanej przez operatora. Jeśli pień jest cięty na plastry o grubości 0,6 mm, to taki produkt skrawania określa się mianem okleiny lub forniru naturalnego. Plastry pnia o grubości 1, 1,5, 2 i 4 to tzw. obłogi. Okleiny naturalne przeznacza się na części mebli i przedmioty wykonane z drewna, np. różnego typu szkatuły, urny pogrzebowe i wnętrza samochodów. Obłogi przeznacza się przede wszystkim na stopnie schodów drewnianych, blaty stołów i wszędzie tam, gdzie okleina może być narażona na silne ścieranie.
MMiA: A co się dzieje z pniem po wyciętym drzewie?
P. K.: On też jest wykorzystywany. Z niego otrzymujemy najcenniejsze okleiny odziomkowe, czyli tzw. czeczoty. Proces skrawania pnia drzewa jest bardzo podobny do procesu skrawania kłody drewna. Czeczoty skrawa się na plastry forniru o grubości 0,6 mm. Po rozcięciu pnia dopiero widać, że jest niejednokrotnie wręcz naszpikowany drobnymi sęczkami, pogrupowanymi w różnej wielkości skupiska. Dzięki umiejętnemu składaniu ze sobą formatek czeczota na powierzchni mebla można uzyskać efekt symetrycznych wzorów. Okleiny odziomkowe mogą osiągać ceny kilkuset złotych za 1 metr kwadratowy.
MMiA: Pozostały nam okleiny rzekome, proszę nam je jeszcze przedstawić.
P. K.: Okleiny rzekome to nazwa zaczerpnięta z technologii produkcji mebli. Są to niższej klasy obłogi naturalne (z drobnymi wadami), które nakłada się na powierzchnię mebla po zakończeniu etapu stolarki. Celem oklein rzekomych jest przygotowanie powierzchni mebla do naklejenia okleiny docelowej. W tańszych meblach okleiną rzekomą jest przeważnie sosna, a w meblach stylizowanych lub odnawianych orzech włoski i mahoń. Okleiny rzekome to taki odpowiednik podkładu, który stosuje się podczas lakierowania przed nałożeniem lakieru nawierzchniowego.
MMiA: Używacie Państwo także podziału oklein naturalnych na trzy typy: fryza, flader i błyszczowa. Czy może nam Pan przybliżyć te nazwy?
P. K.: Skrawanie oklein z pnia drzewa może odbywać się w różnym kierunku. Jeśli nóż skrawarki posuwa się po mniejszym łuku niż obwód pnia, to otrzymujemy tzw. flader (ryc. 1, ryc. 2), czyli efekt korony na drewnie. Jeśli nóż skrawarki pracuje po prostej, stycznej do obwodu pnia lub wzdłuż jego średnicy, to otrzymujemy fryzę (ryc. 3, ryc. 4), czyli fornir prostosłoisty. Dzięki tej metodzie uzyskuje się również okleinę błyszczową (ryc. 5), na której widoczne są zawirowania naczyń drewna, które w momencie przejścia noża ustawione były równolegle do kierunku cięcia. Ostatnia metoda, wyjaśniając szybko zagadnienie skrawania, to skrawanie obwodowe, które odbywa się poprzez ruch noża skrawającego po obwodzie pnia. Ta metoda pozwala na uzyskanie dużych rozmiarów liścia forniru o jeszcze innym wzorze. Widać tu ciągłość rysunku słojów drewna, tak jak po rozwinięciu rolki papieru. Taki fornir stosuje się do produkcji sklejek i płyt stolarskich.
MMiA: Oprócz gatunku i grubości okleiny są dzielone na klasy, jak wygląda u Państwa ten podział.
P. K.: W naszej ofercie dominują okleiny w klasie A, czyli bardzo dobrej, ale zdarzają się okleiny w klasie E – ekstra i klasie C – niskiej. Te dwie klasy sprowadzamy głównie pod konkretne zamówienia klienta. Zdarza się, że bardzo ładna okleina jest w klasie C tylko dlatego, że wymiary paczek są bardzo małe lub, w przypadku czeczotów, rysunek usłojenia jest ubogi. Na klasyfikację okleiny, oprócz wymiaru paczki, mają wpływ również inne jej wady, które ujawniają się podczas cięcia pnia. Podstawowe z nich to sęki i otwory po wypadłych sękach (ryc. 6), otwory po żerujących owadach (ryc. 7) i ubytki w drewnie wynikające z zaburzonego wzrostu wewnątrz pnia (ryc. 8). Nie podejmuję sprawy wilgotności okleiny, bo to wynika z warunków, w jakich powinna być przechowywana.
MMiA: Na jakie parametry oklein należy zwracać uwagę przy zakupie?
P. K.: Myślę, że przede wszystkim na wady, które podałem powyżej. Okleiny często przekładane z miejsca na miejsce mogą być jeszcze popękane. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na grubość okleiny, czyli na to, czy grubość kolejnych liści w paczce jest podobna. Zdarza się, że podana grubość to np. 0,6 mm, a rzeczywista to 0,35-0,45 mm. Takie okleiny należy reklamować, bo nie zostawiają dużego marginesu podczas szlifowania.
Podczas zakupu oklein warto zwrócić uwagę też na ogólny porządek w miejscu, gdzie są składowane. Jeśli fornir składowany jest byle jak, bezpośrednio na podłodze i bez najprostszego przykrycia, należy być czujnym.
MMiA: Czy jakaś grupa oklein jest szczególnie mocną stroną Państwa oferty?
P. K.: Skupiamy się na okleinach ciekawych, wyjątkowych. Mamy wielu odbiorców, którzy z racji wykonywanego zawodu, np. renowator mebli, szukają specyficznej okleiny lub okleiny o konkretnym wzorze. Myślę, że wielu osobom nic nie mówi nazwa drewno cytrynowca, drewno różane, cynamonowiec (ryc. 9), tulipanowiec (ryc. 10) itd.
Podstawowe okleiny są dostępne w naszym magazynie cały czas w dużym wyborze wzorów – flader, fryza i rozmiarów paczek. Pod pojęciem podstawowe mam na myśli orzech, dąb, palisander, mahoń i klon. Pozostałe gatunki są zawsze w większym lub mniejszym wyborze. Okleiny bardzo drogie, takie jak np. amboina lub czeczot brzozowy sprowadzamy głównie pod konkretne zamówienie klienta. Gwarantujemy wtedy wzór, kolor i rozmiar forniru, który przed wysyłką jest uzgadniany z zamawiającym na podstawie przesłanych zdjęć.
MMiA: Które okleiny cieszą się obecnie powodzeniem polskich odbiorców, czy można wyróżnić pewne trendy?
P. K.: Każdy gatunek ma swoje 5 minut. Obecnie, co mnie osobiście bardzo cieszy, wraca do łask orzech. Ale nie orzech amerykański. Ten powoli traci na zainteresowaniu. Wraca orzech europejski, który jest bardzo wdzięcznym materiałem do klejenia i barwienia. Coraz więcej świadomych inwestorów interesuje się czeczotami, np. orzechowymi. Mamy również możliwość podglądania Włochów, którzy co rusz wyznaczają trendy w meblach. Jeśli widzę w ich magazynach ciekawą okleinę w dużych ilościach, przygotowaną do sprzedaży, mogę podejrzewać, że za 1 czy 2 lata również w Polsce może być modna.
MMiA: Poza okleinami Państwa oferta obejmuje także lakiery do drewna. Klienci kupujący okleiny mogą więc także nabywać u Państwa od razu materiały do ich wykończenia.
P. K.: Lakierami do drewna zajmujemy się „od zawsze”. 20-letnie doświadczenie w ich dystrybucji pozostawia mały margines na błędne decyzje. Te dwie oferty są komplementarne. Żeby wykonać mebel, trzeba użyć okleiny. Żeby ją przygotować do użytkowania, trzeba użyć lakieru. I choć niejednokrotnie spotykam się z zapytaniem jedynie o okleiny, zawsze proponuję adekwatny zestaw produktów lakierowych przystosowany do wymogów klienta, ale przede wszystkim do okleiny. Naszym atutem jest usługa doradztwa lakierniczego, która skierowana jest nie tylko do naszych odbiorców.
MMiA: Czy powierzchnię okleiny przed właściwym lakierowaniem należy przygotować także techniką lakierniczą?
P. K.: Jeśli nie jest się pewnym gatunku drewna, jaki ma się do dyspozycji, to za każdym razem zalecam najpierw zaizolowanie okleiny odpowiednim produktem lakierowym. „Ułańska fantazja” szybko wychodzi na jaw, gdy okazuje się, że lakier nawierzchniowy np. łuszczy się i płatami odchodzi od powierzchni drewna. Do oklein egzotycznych zalecam nasz izolator do drewna o symbolu PU-80. Doskonale przygotowuje powierzchnię okleiny bez względu na typ lakieru przewidziany później.
MMiA: Czy może Pan przedstawić podstawowe zasady, których należy przestrzegać przy aplikacji lakierów na okleiny? Gdzie czasem producenci popełniają błędy lub zaniechania?
P. K.: Stolarze bardzo często idą na skróty, nie zdając sobie sprawy, że konsekwencje złego przygotowania okleiny będą mścić się jeszcze bardzo długo. Nieznajomość gatunków oklein, niesłuchanie zaleceń dostawcy lakierów i ogólnopolski pośpiech pogarsza tylko sytuację. Określone techniki lakierowania wymagają odpowiedniego kleju do przyklejenia okleiny, odpowiednich odstępów w czasie pomiędzy kolejnymi warstwami lakieru, odpowiedniej wilgotności i temperatury, papieru ściernego o właściwej wielkości ziarna. To wszystko wpływa na to, jak będzie wyglądać ostateczny efekt naszej pracy.
MMiA: Jak wygląda u Państwa kwestia realizacji zamówień?
P. K.: Produkty wysyłamy z naszego magazynu w Łodzi. Okleiny pakowane są tak, by przetrwały trudy podróży. Naszym atutem jest to, że obsługujemy również małych lub okazjonalnych klientów. Jeśli ktoś potrzebuje od czasu do czasu trochę okleiny, nie musi kupować całej paczki. Zostanie równie szybko obsłużony, kupując taką ilość liści forniru, jaka jest mu potrzebna. Okleiny wysyłamy kurierem w dniu otrzymania zamówienia. Dostawa jest przeważnie drugiego dnia na miejscu u klienta.
MMiA Czy macie Państwo sprecyzowane plany na przyszłość?
P. K.: Na dzień dzisiejszy skupiamy się nad obrotem okleinami i lakierami do drewna. Cały czas poprawiamy nasze procedury tak, by jeszcze sprawniej obsłużyć klienta. Nie jest tajemnicą, że każdy przedsiębiorca ma plany rozwoju na przyszłość, ale na razie są one w początkowej fazie i nie chciałbym ich zdradzać.
MMiA: Dziękujemy za rozmowę.
P. K.: Dziękuję.
(jz)
.